34-letnia Grażyna Kuliszewska 4 stycznia wyszła z domu i ślad po niej zaginął. Miała ona lecieć do Balic do Londynu do swojego męża i syna, jednak nie pojawiła się nawet na lotnisku. Poszukiwania policji trwają.
Do Londynu miała wrócić do męża i 5-letniego synka, jednak do tej pory nie pojawiła się na lotnisku
Lokalny portal „Bochnia z bliska” informuje o tym, że mąż 34-latki pojechał z synem autem wcześniej, a pani Grażyna miała dołączyć do nich samolotem. Nikt nie wie, dlaczego wybrali taki sposób podróżowania.
Siostra kobiety w rozmowie z portalem „Bochnia z bliska” nie może uwierzyć, że 34-latka po prostu zmieniała plany
To jest do niej niepodobne. Słyszałyśmy się codziennie. Niemożliwe, by tak zwyczajnie zniknęła, coś musiało się stać. Dlaczego jechali osobno, nie wiem, pytałam, ale mi nie odpowiedziała. Siostra mówiła mi, że jest zmęczona, że wraca do domu, uśpi syna i sama też chce odpocząć. Miała przyjść, spać do swojego rodzinnego domu, do ojca
Policja szuka kobiety i prosi o wszelkie informacje w tej sprawie. Pani Grażyna ma 34 lata, jest szczupła i ma ciemne włosy do ramion. Wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek informacje o kobiecie, proszone są o kontakt pod numer telefonu 14 66-26-222 (do dyżurnego brzeskiej policji) lub numer alarmowy 112.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz