Kobieta, której historię zaraz poznacie umarła ponieważ lekarze nie zdiagnozowali jej choroby na czas. Wirus Bourbon'a to choroba, o której prawie nikt nie słyszał, a lekarze też niewiele wiedzą. Warto więc się dowiedzieć czegoś w tym temacie.
Został odkryty w 2014 roku i jest wyjątkowo niebezpieczny. Nazwa pochodzi od miejsca, gdzie mieszkał mężczyzna, który jako pierwszy został zdiagnozowany z tym wirusem, czyli hrabstwa Bourbon. Od momentu odkrycia wirus ten zabija kolejne osoby.
Tamela Wilson odkryła na swoim ciele dwa kleszcze. Usunęła je i nie zaprzątała sobie tym głowy. Po pewnym czasie jednak zaczęła się czuć dziwnie.
58-latka poszła do lekarza, gdzie stwierdzono, że ma infekcję dróg moczowych. Dostała antybiotyki i odesłano ją do domu. Leki jednak nie pomogły, a stan kobiety pogarszał się z dnia na dzień.
– „Nie mogła nawet odebrać telefonu. Nie miała siły. Moja siostra dzwoniła do niej i nie mogła się dodzwonić. Mama mówiła, że telefon leżał obok niej, ale nie była w stanie podnieść i odebrać” – mówi Amie May, córka kobiety.
Lekarze byli w kropce. Wyjaśnili rodzinie, że choroba 58-latki jest dla nich zagadką. Starali się pomóc, przeprowadzali szereg badań i spowalniali rozwój choroby. Nic jednak nie pomagało. Jej skóra stała się sucha i popękana, a kobieta była coraz słabsza. Ostatecznie choroba odebrała jej życie. Tamela zmarła 23 czerwca.
Kobieta nie została poprawnie zdiagnozowana przez cały ten czas, co pogorszyło jej sytuację, ale nawet gdyby było inaczej, miała małe szanse.
Steven Lawrence, lekarz specjalizujący się w chorobach zakaźnych powiedział, że ludzie, którzy leczyli Tamelę nie byli odpowiednio douczeniu na temat wirusa, aby móc rozpoznać jego objawy.
Rodzina postanowiła oddać ciało kobiety na cele naukowe i badawcze. Eksperci chcą dowiedzieć się więcej o wirusie Bourbon i odkryć dlaczego działa tak, a nie inaczej.
Niestety, na ten moment nie ma żadnej szczepionki, ani sposobu leczenie. Podejrzewa się, że wirus jest przenoszony przez kleszcze i inne gryzące insekty, ale naukowcy nie byli jeszcze w stanie jednoznacznie tego potwierdzić.
Pacjent, który jako pierwszy został zainfekowany wirusem miał na ciele ugryzienia wielu owadów oraz wypełnionego kleszcza na ramieniu na kilka dni przed pojawieniem się objawów wirusa Bourbon. To skłoniło badaczy do wierzenia, że właśnie kleszcze są głównymi nosicielami. Nadal jednak nie udało się tego udowodnić.
Objawami zakażenia wirusem Bourbon są wysoka gorączka, bóle głowy, obniżenie apetytu, bóle mięśni i stawów, zmęczenie, nudności, wymioty, biegunka oraz wysypka na podbrzuszu, klatce piersiowej i plecach.
Aby chronić się przed ukąszeniami należy na zewnątrz mieć odzież z długimi rękawami i nogawkami, a także silny środek odstraszający owady. Jeśli zdarzy Ci się przechodzić przez wysoką trawę, zawsze dokładnie sprawdzaj swoje ciało.
Obecnie nie ma żadnej znanej metody leczenia lub szczepienia. Jednak odpowiednia edukacja co do objawów choroby jest nadzieją na zminimalizowanie ilości zachorowań.
Strata najbliższej osoby dla rodziny Wilsonów jest tragiczna. Mogą oni jednak być dumni, że ciało Tameli przyda się nauce, aby odkryć nowe sposoby walki z wirusem. Może dzięki temu uda się uratować czyjeś życie w przyszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz