aaa1

sobota, 13 sierpnia 2022

Mały chłopczyk podał swój adres obcemu mężczyźnie. Nie zgadniesz kto zapukał do jego drzwi kilka godzin później.

 

Historia, która zaraz przeczytasz już od dłuższego czasu krąży w internecie. Opisał ją mężczyzna, który przypadkowo rozpoczął rozmowę z małym chłopcem przez CB radio. Opowiada ona o chłopcu, który poruszał się na wózku inwalidzkim i bardzo tęsknił za swoim tatą, a mama długo pracowała, by utrzymać dom.

Byłem w jakimś małym miasteczku w południowej części Stanów Zjednoczonych i chciałem dojechać do celu przed zachodem słońca. Słuchałem głośno CB radia, w którym nagle zabrzmiał głos małego chłopczyka. Pytał, czy ktoś jest na linii, kto go słyszy i kto mógłby porozmawiać z misiem. Włączyłem mikrofon i powiedziałem: ‚Śmiało, mów Misiu’.

Zdradziłem mu swoją ksywkę i zaczęliśmy rozmawiać. Chłopczyk powiedział: ‚Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Mama mówi, że taka praca jest absorbująca i powinienem trzymać się z daleka od radia. Ale czuję się samotny i to pomaga mi oswoić się z tym, że siedzę sam w pokoju i poruszam się na wózku inwalidzkim’.

Dlatego też postanowiłem z nim rozmawiać tak długo, jak tylko zechce. Nie chciałem, aby czuł się źle w tej sytuacji. Miałem ochotę sprawić, aby choć przez chwilę na jego twarzy pojawił się uśmiech. Chłopczyk opowiedział także, że korzysta z radia swojego taty, który miał wypadek samochodowy miesiąc temu i zginął… Na drodze były ciężkie warunki do jazdy i śnieg spowodował to, że stracił panowanie nad samochodem.

‚Mama musi teraz dużo pracować, aby związać koniec z końcem, a ja nie jestem zbytnio pomocny na wózku. Oczywiście cały czas słyszę, żebym się tym nie przejmował, ale ja i tak czuję się źle w tej sytuacji. Czasem słyszę, jak nocami moja mama płacze, a ja nie mogę nic zrobić. Jest jednak jedna rzecz, której bardzo pragnę. Wiem, że Wy jesteście bardzo zajęci i macie swoje problemy na głowie, ale gdy mój tata żył, zabierał mnie na przejażdżki autem. Teraz siedzę w pokoju bez szansy na wyjście. Nie mam nikogo, kto mógłby mnie zabrać w jakąś podróż’.

W gardle poczułem gulę, która ściskała mnie tak mocno, że nie mogłem wykrztusić ani słowa. Było mi tak szkoda tego chłopaka. Myślałem o nim przez całą drogę. W uszach cały czas słyszałem jego słowa: ‚Tata obiecał, że zabierze mnie w podróż jeszcze w tym roku, ale niestety już zawsze będę przykuty do tego wózka i nie zobaczę nic poza swoim pokojem. Pamiętam, jak mówił, że jego samochód będzie kiedyś mój’.

Mój przyjaciel z CB-radia musiał kończyć, ponieważ jego mama wróciła z pracy. Powiedział jeszcze żebym się odezwał, jak będę przejeżdżał przez jego miasto, ponieważ chętnie ze mną porozmawia. Wtedy w mojej głowie pojawiła się pewna myśl. Zapytałem chłopaka o adres. Poczułem ogromną potrzebę przytulenia go i spędzenia z nim choćby paru minut. Będą musieli na mnie w firmie poczekać! Zawróciłem i szybko ruszyłem w stronę Jackson Street 229.

Gdy podjeżdżałem w to miejsce, doznałem szoku! Chyba każdy kierowca z okolicy słyszał to, co mówił Miś. Ciężarówki wypełniły całą ulicę. Chłopak nie wierzył w to, co widzi. Każdy pokazywał mu swoje auto, rozmawiał z nim i podnosił na ręce. To było coś niesamowitego! Także pokazałem mu swoją maszynę. I wiem, że nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy mojego nowego przyjaciela. Był naprawdę szczęśliwy. Miałem łzy w oczach, gdy wracałem na autostradę…

Włączyłem radio i nagle usłyszałem: ‚Halo, halo… Z tej strony mama Misia. Serdecznie Wam wszystkim dziękuję. Spełniliście marzenie mojego synka. Naprawdę brak mi słów, aby Wam wszystkim podziękować. Kończę, ponieważ nie chcę się rozpłakać. Uważajcie na siebie i szerokiej drogi’.”

Czasami tak niewiele trzeba aby kogoś uszczęśliwić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz