Pani Ewa oburzona wiadomością przyklejoną pod jej drzwiami postanowiła opisać swoją historię w internecie.
"Może uwierzycie bądź nie, ale koło moich drzwi do mieszkania zawisła taka oto kartka. Byłam wkurzona, bo mieszkam na pierwszym piętrze i wszyscy, którzy mieszkają wyżej, gdy schodzili do pracy, mogli sobie ją przeczytać. Nie wydaje mi się, żebym była głośna, gdy z mężem dochodzi do zbliżeń i nie uważam też, żeby ściany były aż tak cienkie. Jestem u siebie w mieszkaniu, a mam się zachowywać po cichu? A jak jeden z drugim wydziera się na własne dziecko i krzyczy na żonę, to jest w porządku? Ręce mi opadają, bo nie robię nic złego. Tak się wkurzyłam na tę sytuację, że postanowiłam odpisać na tej kartce i przez dwa dni jej nie ściągałam, żeby wszyscy mogli dokładnie przeczytać moją odpowiedź!"
Pani Ewa nie miała zamiaru pozostawić wiadomości bez odpowiedzi
"Kochany sąsiedzie. Widzę, że trochę pan zazdrości"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz