Pewien mężczyzna był świadkiem sytuacji, która według niego nie powinna się w ogóle wydarzyć. Postanowił opowiedzieć tą historię światu.
Opisał, że na jednym przystanku wsiadła matka z wózkiem dziecięcym, ale kierowca kazał jej wysiąść, bo w pojeździe były już dwa wózki. W Internecie zawrzało, a ZTM tłumaczy, że kierujący miał do tego prawo.
Do sytuacji miało dojść na warszawskiej Białołęce w autobusie linii 140. Wszystko opisał jeden z pasażerów - pan Rafał na grupie Białołęka - Platforma Sąsiedzka.
Kierowca wyprosił matkę z dzieckiem
Pan Rafał jechał autobusem 140 w zeszły wtorek. Panował upał - co najmniej 30 stopni. Na jednym z przystanków do pojazdu wsiadła kobieta z wózkiem, w którym było dziecko.
Pani wsiada do upragnionego busa, bo gorąco niemiłosiernie. Nagle słyszy od kierowcy... albo pani wysiada, albo nie jadę dalej. "Są już dwa wózki, więcej nie zabiorę" - opisuje sytuację mężczyzna.
Klimatyzacja w komunikacji miejskiej. Na zewnątrz 33 stopnie, a w autobusach? Sprawdziliśmy to
Zdaniem pana Rafała pomimo tego, że w autobusie były już dwa wózki dziecięce, nadal było w nim sporo miejsca. Pasażerka z trzecim wózkiem na pewno by się zmieściła. Mimo to ostatecznie opuściła pojazd.
Pani z żalem i po kilku ch.. rzucanych przez pasażerów w stronę kierowcy, wysiada - relacjonował pasażer.
Miał do tego prawo?
Historia opisana na grupie sąsiedzkiej na Facebooku poruszyła mieszkańców. Pod postem pana Rafała pojawiło się ponad 100 komentarzy. Większość z nich zwracała uwagę, że kierowca miał go tego prawo.
"Przecież takie są przepisy i to ze względu na bezpieczeństwo pasażerów - w tym tej pani z wózkiem i dzieckiem!" - odezwała się Patrycja.
"Jakby był wypadek i coś by się stało matce, to wszyscy krytykowaliby kierowcę, że nie zastosował się do regulaminu przejazdu" - tłumaczył Mateusz.
Kierowca autobusu do pasażera: "Cmoknij mnie w pompę. Ja tu jestem panem, jak będę chciał, to otworzę". Nagranie z awantury
Znaleźli się jednak i tacy, którzy rację przyznawali pasażerce:
"Taka nagonka jest w mediach, aby rodzić dzieci. I co potem? Wszyscy mają pretensje, że matka z dzieckiem w wózku chce podjechać gdzieś autobusem albo, że dziecko płacze i trzeba je uciszyć. Wszystkim wszystko przeszkadza" - skomentowała Anna.
Kierowca musi dbać o bezpieczeństwo
Michał Grobelny, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego, tłumaczy w rozmowie z metrowarszawa.pl, że w przepisach ZTM nie ma konkretnej informacji o tym, ile wózków dziecięcych maksymalnie można przewozić autobusem. W Warszawie jeżdżą różne pojazdy - różnią się pojemnością i zakresem udogodnień dla pasażerów.
- Pomimo tego, należy pamiętać, że to, ile wózków można w danym pojeździe bezpiecznie przewieźć, wskazuje homologacja autobusu - wyjaśnia Grobelny.
Rzecznik mówi także, że kierowca ma prawo do podjęcia decyzji o wyproszeniu kogoś z pojazdu. Najważniejszym obowiązkiem kierującego jest bowiem zapewnienie pasażerom bezpiecznego przejazdu.
Jeśli miejsca na wózki w autobusie są już zajęte i kolejna osoba chce wejść z wózkiem, to kierowca samodzielnie musi podjąć decyzję, czy nie stworzy to zagrożenia dla pozostałych przewożonych osób, jak również dla samego dziecka siedzącego w tym wózku. Wystarczy gwałtowne hamowanie, o które w ruchu miejskim nietrudno i może dojść do bardzo niebezpiecznej sytuacji
- mówi Michał Grobelny. Podkreśla również, że nie może skomentować konkretnego przypadku, do którego doszło we wtorek w autobusie linii 140, ponieważ nie zna wszystkich okoliczności zdarzenia.
Czyli jeżeli w wyniku gwałtownego hamowania wypadły by dzieci z dwóch pierwszych wózków to byłoby O.K.,dopiero trzecie sprawiło by problem?
OdpowiedzUsuńw pojeździe M O G Ą znajdować się T Y K O dwa wózki jeden inwalidzki i jeden dziecięcy i to wszystko.
Usuń